poniedziałek, 29 września 2014

Katowice Cropp Tattoo Konwent

Witajcie!
   W dniach 20-21 września w Katowicach, a dokładniej w Galerii Szyb Wilson, odbył się konwent tatuażu Cropp Tattoo Konwent. Bardzo się cieszę się, że udało mi się tam wybrać. Atrakcji było co niemiara! Postaram się pokazać każdą rzecz, która w jakiś sposób mnie zachwyciła.
   Przede wszystkim były to oczywiście tatuaże.
Oto moi faworyci:
Z tego co pamiętam jest to drugie miejsce w kategorii tatuaż mały czarno-szary!

Oraz według mnie absolutne dzieło sztuki:
Niestety nie mam zapisane kto jest autorem tego zdjęcia za co najmocniej przepraszam, ale zaznaczam, że nie jestem autorem tej fotografii i nie mam na celu sobie jej przypisywać. Jeśli będzie trzeba zdjęcie stąd usunę.

Tutaj wszystko się działo:



Magiczną rzeczą było też dla mnie zobaczenie artystów, których podziwiam z całego serca, na żywo przy pracy.

Taką osobą zdecydowanie jest Kamil Czapiga:
Polecam zobaczyć jego dzieła na Facebooku lub Instagramie.


                   Oraz Morbid z MorbidSoul Bodypiercing &Scarifications
Morbid reprezentuje arif.pl.
W tym przypadku żałuję, że nie zabrałam ze sobą więcej pieniędzy, bo bardzo chętnie zrobiłabym sobie microdermale.

Na konwencie można było zobaczyć:

Wildcat czyli najlepsze kolczyki na rynku!

Dzieła, niektóre ręcznie robione oraz antyczne, od Mysteeeo.com.

Kolorowe stoisko od Pierce of Cake:


Na konwencie wystawili się również Alter Familia, ale chyba nie mam żadnego zdjęcia. :(

Oraz masa sklepów z ubraniami:


(wspaniałe ubrania z Killstara </3)

Na konwencie można było kupić naprawdę wszystko co jest związane z tatuażami i piercingiem. Tusze, maszynki i cały sprzęt, kremy, maści, żele.


Na konwencji były również wystawy prac Tomasza Strzałkowskiego:


Na jednym ze stoisk zostały wystawione prace Mateusza Wolskiego, który zajmuje się kaligrafią. Jest to o tyle ciekawe, że potrafi on stworzyć własną czcionkę, którą można wykorzystać w sztuce tatuażu i będzie ona niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju.

Można było zobaczyć również customowe samochody i lowridery. Ten jest chyba moim ulubionym, bo lakier kojarzy mi się z samochodzikami w wesołym miasteczku:

Chętni Panowie mogli ostrzyc się w Butter CUT.

 Niesamowitą atrakcją było Banana-Ink. Tutaj każdy mógł spróbować swoich sił jako tatuażysta. Według mnie to świetny pomysł! Bardzo żałuję, że nie wzięłam w tym udziału. :(

 W programie były również pokazy. Między innymi burleska w wydaniu LouLou D'vil. Byłam pod ogromnym wrażeniem! Cieszy mnie fakt, że organizatorzy zwracali publiczności uwagę, że ten pokaz nie jest skierowany do młodszej publiczności. 



Kolejnym widowiskiem był pokaz cyrkowej artystki Aurelie Bernard.


Wieczorem odbył się również występ The Best Of: Mamadoo Fireshow. Niestety tego dnia opuściłam galerię wcześniej i nie mogłam go zobaczyć, jednak na fotografiach wyglądał bardzo kusząco.
Napój, który smakował chyba każdemu to JOHN-LEMON (w wielu odsłonach smakowych). Ja zdecydowałam się na czarną porzeczkę.
Nikt nie zapomniał o dobrym jedzeniu. Wielkim plusem jest to, że był wegebar. Nie jestem wegetarianką, ale na każdym feście powinno być "coś dobrego dla każdego"!
Dania z mięsem serwował Burgertata. Wegetarianów/weganów obsługiwał Fit-Fat Food Truck.


Belgijskie frytki z majonezem.<3

Na zewnątrz odbywały się koncerty takich zespołów jak The Freeborn Brothers, Bombs From Heaven,  Reverend Beat-Man, The Silver Shine, TUFF ENUFF, Pay No Respect, Rob Coffinshaker.

Moją pamiątką z konwentu jest masa wlepek, która zajęła moje drzwi. Wygląda to mniej więcej tak:


I troszkę mnie z drugiego dnia konwencji:


Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam. Przepraszam, że zdjęcia czasami nie są najlepsze, ale bardzo o tu trudno, gdy się jest malutkim i stoi się w którymś tam rzędzie. W każdym razie zależało mi na tym aby zamieścić tu moje fotografie.
Profesjonalne zdjęcia możecie znaleźć tutaj: Kobaru, Tomasz Kantyka, Janusz Miller (jestem tam na dwóch zdjęciach!), Joanna Mielnikiewicz, Latający Kowal.
A żeby być na bieżąco z Cropp Tattoo Konwent zapraszam na ich fanage'a.

Dziękuję bardzo!
#stayevil

niedziela, 7 września 2014

Corsetry&Romance.

Hejka!
  Minęło wiele czasu odkąd w mojej szafie zamieszkało cudo gorseciarstwa, jednak dopiero dzisiaj wróciłam do pełni sił i mogę z dumą pokazać o czym mówię.
  Każdy, kto interesuje się gorsetami, powinien znać Palinę z Corsetry&Romance. Tworzy ona takie cuda, że brakuje mi słów żeby opisać ich wspaniałość. Na jej profilu na Facebooku jest wiele dzieł, które trafiają w ręce osób również bardzo znanych jak Absentia i jej gorset z chusty (to są dopiero twory! ♥) albo na przykład najnowszy overbust Koseatry.

 Gorset Absentii. (Źródło: 1. i 2.)
 Gorset Koseatry. (Źródło: 3.)

   Z racji tego, iż moja naturalna budowa ciała jest dosyć specyficzna trudno mi znaleźć gorset dla mnie. Zawsze są za duże. Więc pewnego letniego dnia postanowiłam, że zamówię szyty na miarę. Tak się stało i dziś już go mam. Jestem szczęśliwa, bo to pierwszy underbust, który jest niesamowicie wygodny i pasuje jak ulał.

Czas na konkrety!
   Gorset u Paliny można zamówić nie ruszając się z domu, chociaż ja zdecydowałam się wybrać do niej osobiście, bo mam niedaleko i nadarzyła się taka okazja. Ubranie czy cokolwiek szyte na wymiar zamawiamy po to by leżało idealnie, a do tego potrzeba oczywiście zmierzyć zainteresowanego. Myślę, że krawiec/krawcowa/gorseciarka najchętniej sam zebrałby z nas wymiary, pooglądał jak układa się nasze ciało. Jednak Palina jest przykładem na to, że może szyć dla osoby, której nigdy nie widziała i wyjdzie jej to niesamowicie. W moim przypadku przymiarka odbyła się na żywo, ponieważ chciałam jeszcze omówić krój odpowiedni dla mojej figury (wąskie biodra :<). Wszystko przebiegło sprawnie i szybciutko. Palina to bardzo ciepła osoba i rozmowa z nią to czysta przyjemność! Dużo opowiedziała mi o tym jak dbać o underbust i jak się z nim obchodzić na początku.

Oto efekt pracy gorseciarki!

   Chciałabym dodać, że na tym zdjęciu gorset nie prezentuje się w pełni, ponieważ mam z tyłu jeszcze przerwę. Z czasem powinna ona zniknąć. Underbust przeznaczony jest do tight lacingu. W talii mam około 63-60cm, w zależności od dnia, pogody itd. W momencie dowiązania się powinnam mieć 50cm obwodu w pasie.



Jestem wielką fanką zdobień, które Palina wykonuje. Musiałam mieć na moim flossing (haft). Nie potrafiłam się jednak zdecydować na jakiś kolor, bo zależy mi na uniwersalności, więc wzór jest wyszyty czarną nicią. 


Sznur jest mocny i prędzej ja narobię sobie odcisków niż on miałby pęknąć. ;>



 Tunele są starannie obszyte, nigdzie żaden szew nie puszcza. Doskonała jakość.


 Oczka wbite są starannie i równo. Sznur z łatwością przez nie przechodzi. W tym miejscu gorset jest usztywniony płaskimi fiszbinami, bo okropnie mi się podoba, bo utrzymuje prosto plecy, a przede wszystkim o wiele łatwiej zawiązać underbust.

Panel jest usztywniony i zawieszany. Pierwszy raz korzystałam z takiego, więc zawiązanie się po raz pierwszy było dla mnie trudnością. 

 Nie mam nic do zarzucenia nawet najmniejszym szczegółom jak wykończenie gorsetu lamówką. We wszystko Palina wkłada całe serce i umiejętności. 

 Mocny i gruby underbusk jest wspaniały. Nie boję się, że cokolwiek mu się stanie. Ani nigdy się nie podwinie. ;>




Gorset uszyty jest z wielu warstw. Wszystko co buduje under jest schowane przez co po długim noszeniu na ciele nie zostaną ślady po szwach, fiszbinach. Niezbędny jest oczywiście waist tape, czyli taśma w miejscu talii. Nie pozwoli ona na rozciągnięcie materiału. Moja mama powiedziała, że gorset jest ciężki, gdy wzięła go do rąk. Jako osoba obyta w tym temacie uważam, że nie jest strasznie masywny, a waga wynika z jego budowy, więc to normalne.

 Na dodatek Palina wręczyła mi go w ślicznym opakowaniu!

   Bardzo komfortowo czuję się zwłaszcza ze względu na to, że gorset trzyma moje plecy prosto. Rodzaj modelowania zastosowany w gorsecie to hour glass, czyli typu klepsydra. Jest to wygodny krój, ponieważ zostawia dużo miejsca na żebra i nie uciska na nie tak jak to jest w przypadku conical (typ stożkowy, bardzo piękny!).
   O innych rodzajach można przeczytać na Fanpage'u The Corset Addict, które prowadzą dziewczyny z ogromną wiedzą. Cieszę się, że tyle się dzięki nim dowiedziałam. :> Podrzucam link do całej serii postów o modelowaniu, klik.

Chciałabym też pochwalić się paroma zdjęciami w gorsecie. Jedno z nich na tyle przypadło mi do gustu, że widnieje w nagłówku. :>

To moje ukochane zdjęcie!



Na tym zdjęciu wyglądam na jakiegoś wielkoluda, a mam zaledwie 170cm wzrostu!

Mam nadzieję, że znów Was nie zawiodłam i z przyjemnością czytacie moje posty. Miłego leniuchowania! Jutro niestety znów poniedziałek. :<
Stay evil!